Warsztaty kulinarne
Dodane przez admin dnia Maj 21 2010 23:55:02
     Kiedy pojawiło się w naszej szkole ogłoszenie o organizowanych warsztatach kulinarnych, zainteresowanie było niewielkie. Niewielu chciało skorzystać z doświadczenia pań z Koła Gospodyń Wiejskich w Niegowici, które chciały przekazać nam swoje umiejętności oraz przepisy przekazywane z pokolenia na pokolenie. Z całej szkoły na listę chętnych zapisało się jedynie 14 osób, a w sobotni poranek 8 maja pojawiło się wyłącznie...  7 uczniów  (przy czym tylko 2 osoby z przygotowanej listy) oraz pan dyrektor i pani wicedyrektor ze swoimi dwiema córkami.
    Kiedy przeszliśmy do Domu Strażaka w Niegowici, rozpoczęła się praca. Podzieliśmy się na cztery grupy. Każda z grup pod przewodnictwem jednej z pań z KGW musiała przygotować potrawę. Kiedy smakołyki pojawiły się już na stole, rozpoczęła się degustacja.
Więcej...>

Rozszerzona zawartość newsa
Mogliśmy skosztować takich specjałów jak: kajpus, chrzanówka, podpłomyki z cebulą czy szarlotka.
    Kulinarne warsztaty z KGW Niegowić były okazją nie tylko do poprawienia swoich umiejętności w gotowaniu, ale również poznania kuchennych przyzwyczajeń pana dyrektora Leszka Rajtarskiego.
    Uznaliśmy, że pan dyrektor ze swoimi zdolnościami przywódczymi mógłby zostać szefem kuchni. Bez najmniejszych problemów poradził sobie z przygotowaniem swojego dania, a później zaczął „doradzać” innym. Monice Tabor zarzucał, że zbyt grubo kroi ogórki. Mnie zdenerwował, twierdząc, że nie powinnam ucierać sera w plastikowej misce tylko w makutrze, jak to się robi tradycyjnie. Po krótkiej polemice pan dyrektor uciekł, kiedy Monika Tabor zaczęła wymachiwać nożem. Wcześniej usłyszał jeszcze, że ma bardzo przestarzałe poglądy na temat gotowania.
    Jak każdy, pan dyrektor, również musiał posprzątać po sobie brudne naczynia. Przy okazji odkryliśmy, jak nieekologicznie to robi, myjąc naczynia pod bieżącą wodą. Jego zdaniem jednak nieekologiczne jest: „mycie brudnych naczyń w brudnej wodzie i udawanie, że się je później płucze”,  jak dzieje się to podczas mycia naczyń w szafliku.   
     Już podczas konsumowania przygotowanych potraw poznaliśmy jeszcze jeden mały sekret pana dyrektora. Córki pani wicedyrektor, które pomagały panu dyrektorowi w gotowaniu zupy, zdradziły nam, jak to po kryjomu, kiedy nikt nie patrzył, podjadał zupę.
Jak miło było zobaczyć zdumioną minę pana dyrektora! Czyżby sądził, że nikt go nie widział? A jednak ;)
    Nasz szef kuchni naraził się nam dodatkowo, zmuszając nas do jedzenia ogromnych ilości bardzo kalorycznych przysmaków. Nie zważał na protesty uzasadnione dietą. Stwierdził natomiast, że takie „przecinki” jak my powinny jeść jeszcze więcej niż to, co zjadłyśmy.
    Trzeba jednak przyznać, że pan dyrektor nasłuchał się tego dnia wielu komplementów ze strony pań z KGW. Nie tylko ze względu na zdolności kulinarne, ale przede wszystkim za umiejętną, zorganizowaną współpracę .
    Było naprawdę ciekawie i zabawnie. Można było sobie nie tylko dobrze pojeść. Oprócz tego każdy z nas dostał fantastyczną książkę, pt. ,, tradycja zaczarowana w potrawach regionu wielickiego", która zawiera 130 przepisów Kół Gospodyń Wiejskich z okolic Gdowa.
    Nasze warsztaty były takim fenomenem, że zainteresował się tym nawet „Dziennik Wielicki”, gdzie pojawił się artykuł na ten temat. Mamy nadzieję, że na następnym spotkaniu będzie nas więcej.

Uwaga! Już wkrótce kolejne warsztaty. 11 i 12 czerwca będziemy piec chleb wiejski.

Monika Turcza